Nie odnajduję się w filmach Jane Campion. "Portret damy", podobnie jak
"Fortepian", wydaje się być feministycznym spojrzeniem na próbę mentalnej
emancypacji kobiety w trudnych dla nich czasach i wszelkie psychologiczne
reperkusje, jakie to wywołuje. Osobiście oba te filmy wzbudziły we mnie
głęboko skrywane pokłady cynizmu, które nasunęły mi tak niebezpieczny osąd
głównych bohaterek, że aż nie ośmielę się go ujawnić;).